Jednym z pierwszych dekretów, podpisanych przez Donalda Trumpa, po zaprzysiężeniu na 45 Prezydenta Stanów Zjednoczonych był dekret o wycofaniu się USA z umowy „Partnerstwa Transpacyficznego”.
Transpacyficzna Umowa o Wolnym Handlu (TPP) to wielostronna umowa regulująca zasady handlu, zawarta 5 października 2015 przez dwanaście krajów w całym rejonie Azji i Pacyfiku (Australia, Brunei Darussalam, Kanada, Chile, Japonia, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam). Celem TPP jest ułatwienie, zwiększenie handlu oraz inwestycji pomiędzy krajami partnerskimi TPP. Ważnym punktem jest również tworzenie oraz utrzymanie i promowanie wzrostu gospodarczego.
Ale dlaczego to jest dla nas ważne? Ponieważ TTP jest podobne w swoich założeniach do TTIP, czyli Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji, które jest negocjowane od 2013 roku. Jego celem jest utworzenie strefy wolnego handlu pomiędzy USA a Unią Europejską.
To co Tramp zrobił z TTP pokazuje nam, że nie do końca można przewidzieć, jakie będą losy TTIP.
Najważniejsze korzyści, które wpłynęłyby po zawarciu umowy TTIP to: zniesienie ceł, ograniczenie biurokracji oraz zmniejszenie ograniczeń inwestycyjnych. Ułatwiłoby to małym i dużym przedsiębiorstwom udogodnienia w eksporcie i imporcie towarów i usług do/z USA jak i zdecydowanie łatwiejsze inwestowanie po drugiej stronie Atlantyku firmom europejskim oraz ułatwienia inwestycyjne w Europie dla firm amerykańskich. Podsumowując: TTIP przyczyniłoby się do wzrostu handlu, wzrostu gospodarczego oraz zwiększenia miejsc pracy. Zyski obliczane po obu stronach (liczone w dziesiątkach miliardów $) ożywiłyby gospodarki sygnatariuszy tej umowy.
Nie wszystko jednak stracone. Polska, w przeciwieństwie do innych krajów Unii Europejskiej, ma podpisane dwustronne porozumienie z USA, które wciąż pozostaje w mocy. W sytuacji kiedy dojdzie do zerwania negocjacji w sprawie TTIP niewiele to zmieni ,dla obecnych relacji gospodarczych Polski z USA. Pamiętać również należy, że ewentualne zerwanie rozmów TTIP nie oznacza braku innych umów pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Pamiętajmy również, że podpisanie umowy CETA pomiędzy Kanadą a UE daje możliwość szerokiej współpracy z firmami amerykańskimi, gdyż prawie wszystkie koncerny i firmy amerykańskie mają swoje oddziały lub firmy dystrybucyjne na terenie Kanady.
Druga ważna sprawa to podpisanie umowy CETA, czyli umowa o wolnym handlu pomiędzy Kanadą a Unią Europejską, która w swoich założeniach, między innymi, ma zapewnić unijnym przedsiębiorcom więcej rozwiązań i ułatwień w prowadzenia działalności gospodarczej na terenie Kanady. Zniesienie ceł czy stworzenie nowych miejsc pracy w Europie to kolejne korzyści CETA.
Obie umowy, zarówno CETA jak i TTIP spotkały się z falą krytyki. Organizacje społeczne, które bardzo niechętnie podchodzą to w/w umów, uważają, że przyczynią się do zmniejszenia miejsc pracy czy (co najbardziej wzburzyło oponentów), sprowadzania tańszej i modyfikowanej żywności z Kanady.
Bardzo arogancki ruch Donalda Trumpa, czyli wycofanie się z TTP stawia pytanie: czy umowa TTIP jest zagrożona?